Published 2011
Żyjemy w gąszczu doznań różnorakich. Słowo jest wielkim skarbem człowieka ale nie może wyrazić wszystkiego. Oko też nie wszędzie dociera. Historia form poetyckich zna próby “poezji konkretnej” i “poezji wizualnej” czynione od antyku poprzez barok do awangardy dwudziestowiecznej. Mój pierwszy tom poetycki “Moje” i drugi “Jak” wydane przez zacne i ważne Wydawnictwo Literackie w Krakowie były bogato ilustrowane. Próbowałem szukać związku słowa i obrazu. W książce, którą czytelnik ma przed sobą obok notatki poetyckiej umieszczam elementy rożnych form z nadzieją na dźwięk nowy.
Trzeci zbiór moich wierszy nazwałem “Ja”. Wybrałem to krótkie słowo — znak ze względu na osobisty charakter moich notatek i na lapidarną graficzną sylwetę tej sylaby, doskonale czując wiszący w powietrzu zarzut egocentryzmu. W trakcie lektur późniejszych natrafiłem na frazę Zygmunta hrabiego Krasińskiego “Poezja to ja wobec Boga” i zrobiło mi się lżej. Potem znalazłem u Kołakowskiego cytat z “Myśli” Pascala: “Ja jest wstrętne”. I znowu popadłem w zakłopotanie.
Wydaje się nam, że pozostawiając ślad po sobie przedłużamy żywot własny. Można szarżując powiedzieć, że sztuka jest pojedynkiem ze śmiercią, tak jak filozofowanie według Montaigne’a “Nauką umierania”. Język poetyckiej notatki jest próbą analizy i syntezy myśli. Proces ten podobny jest do stanu, który filozofia Zen nazywa Shikantazą — obserwowanie własnego umysłu. Pytamy siebie dla kogo piszemy? Komu potrzebne będzie nasze doświadczenie bytu i pamięć o nas? Może hrabia miał rację? Może klęczymy u stóp tronu, mali i ułomni według Pascala.
Pierwszą książkę “Moje” dedykowałem młodej Danusi. Książkę “Ja dwa” — zbiór notatek z lat 2009-2010 poświęcam jej pamięci.